Wegetarian! Serbska kuchnia to mięso, mięso i jeszcze raz mięso. Trudno tutaj o intrygujące potrawy wegetariańskie i osoby, które tak się żywią będę skazane na zupę rybną oraz niewielki wybór sałatek. Niezależnie od diety warto spróbować przepysznej pečenej papriki, która jest upieczona, po czym podana na zimno i polana przecudownym kwaśnawy sosem (strzelam, że jest tam dużo czosnku, oliwa i ocet winny). Jeśli mięso wam nie straszne to w Serbii będziecie się mogli najeść. Choć ceny jedzenia w sklepach często podobne są do polskich to w kafanie (karczmie) czy restauracji można zjeść za całkiem przystępną cenę, a mięsne porcje są obfite. W Serbii mało popularny jest nieśmiertelny polski zestaw: kotlet, surówka i ziemniaki (lub jakiś ich zamiennik). Poszczególne „części” dania serwowane są oddzielnie i raczej zainteresowany komponuje zestaw sam. Najczęściej jada się z chlebem, który jest prawie zawsze przynoszony (niezależnie od zamówienia) i gdy się go napocznie to doliczany jest do rachunku. Frytki powinniśmy znaleźć w menu, jednak trudno mi ocenić ich walory smakowe, ponieważ kierowałam się lokalnymi zwyczajami kulinarnymi i z nich rezygnowałam.
Niepalących! Bierne palenie? A co to takiego – zdaje się, że odparłby napotkany na ulicy Serb. Zapomnijcie o salach dla niepalących. O palarniach też – palarnie są wszędzie. Jeżeli w danym miejscu nie wolno palić (np. w wynajmowanym pokoju) to bardzo, ale to bardzo wyraźnie będzie to zaznaczone. Niestety, nie pozostaje nic innego jak liczyć na dobrą pogodę i usiąść na zewnątrz albo na łut szczęścia, że towarzysze naszego posiłku również nie palą (czyżby turyści?).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz